czwartek, 14 października 2010

Plany? Zmiany. Niespodzianki

Miały być Bieszczady, a wyszły Tatry Wysokie - ściślej ujmując: Granaty. :)
W sumie też dobrze, bo w tym roku wyjątkowo zaniedbałem moje ulubione góry na rzecz Beskidów (za sprawą górskich wojaży w towarzystwie znajomych).

Krótki telefon wieczór i rano wyjazd - to przygotowania w całości :)
A efekt, jak poniżej:





To jedne z widoków i miejsc, w których niezwykle odpoczywam. Bierze się to chyba też z tego, że o tej porze na tej wysokości ludzi jest bardzo mało, a cisza, słońce i widoki oraz satysfakcja z wejścia na taki poziom dają mi dużo radości i wytchnienia. :)




A na koniec dnia wędrówki jeszcze ciepłe promienie słońca na szczytach.

środa, 13 października 2010

"A w Beskidzie rozzłocony buk..."

Już ponad dwa tygodnie temu - tym razem w nie tak kameralnym gronie, mocno odmłodzonym miałem okazję przejść przez Śliwnik, Kudłacze i parę górek po drodze :)



Parę ładnych lat temu, gdy w zimie narzekałem na kiepskie warunki, usłyszałem: "Jeśli kocha się góry, to nie tyko latem, gdy jest piękna pogoda." Zastanowiło mnie to wtedy, bo istotnie chciałem cieszyć się tylko piękną pogodą. Teraz nie jestem masochistą i nie wychodzę wyłącznie w złą, ale też jej nie unikam, jeśli wcześniej planuję wyjazd. Tak było i teraz. Wyjście udało się w przebłyskach mniejszych chmur, ale zejście już było naznaczone wilgocią z nieba.

Ciekawe jest to, że niby jesień co roku ta sama, ale kolory - też niby te same - mnie zawsze fascynują i nie mogę nie zatrzymać się chwilę, nie mówiąc o zrobieniu zdjęcia.





I po raz kolejny potwierdza się to, że konieczne jest co jakiś czas przewietrzyć się, tak po prostu :)


P.S.
Jeszcze coś w innej kolorystyce z tego wyjazdu. :D

sobota, 9 października 2010

Przerwy


[...]

Czasem są potrzebne, a czasem po prostu są.

[...]