Żadnej Ameryki tutaj nie odkrywam. Ktoś kiedyś określił blogi jako elektroniczne pamiętniki, więc żeby pamiętać...
Pewnie towarzyszy temu jakaś forma ekshibicjonizmu, ale nie wszystko do takiego pamiętnika się nadaje, więc... spokojnie. :)
Ludzie i codzienność to tak bogata rzeczywistość, że chyba przez tę powtarzalność łatwa do zagubienia. Zresztą wielość to bogactwo, a to nietrudno stracić, jakiekolwiek by nie było.
Im coś mniej kosztuje, tym się częściej i łatwiej dysponuje.
Im większe słowa, tym trudniej je wypowiedzieć.
To, co trudniejsze do wypowiedzenia, potem wysłowione staje się wspanialsze do przeżycia.
To, co niewypowiedziane najczęściej umiera po czasie.
Im bardziej kochamy drugą osobę, tym bardziej się otwieramy na nią.
Im bardziej jesteśmy otwarci na najbliższych, tym bardziej możemy być przez nich zranieni.
Jeśli się zamykamy, przestajemy kochać.
Jak każde ogólniki te również są... ogólne, zbyt pojemne, nie uwzględniające indywidualności, może nawet krzywdzące itd., itp.
Ciekawe, że w formułowaniu takich wniosków często uczestniczy wiele osób i to czasem przez dłuższy czas.
Ale jednak o czymś przypominają.
Właśnie ostatnio, dość znacząco, natknąłem się na jedną piosenkę (jakość nie jest cudowna, ale wersja z fortepianem to jest to).
Się zamykam przed ludźmi, ale nie przestaję ich kochać. Zbyt wiele spraw bolesnych wokół... a zamykanie powoduje, że część się odbije z niewielkim bólem... To chyba naturalne, przynajmniej ja tak mam...
OdpowiedzUsuńKażdy z nas reaguje inaczej, wiem, że trudno tak generalizować.
OdpowiedzUsuńWażne to być ponad tym wszystkim, co sprawia ból, a pewnie choć trochę wielu z nas potrafi. :)
Ja się zamykam żeby przetrwać.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, choć słowa nie zawsze oddają to, co się chce wyrazić...
OdpowiedzUsuń:) muszę przyznać, że nie ma co dodać już do Twojego wywodu :) nic dodać nic ująć!
OdpowiedzUsuńDzięki, no to też nic nie dodam :)
OdpowiedzUsuńniby ogólniki , a jakie naturalnie madre w swojej prostocie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńjakoś tak wyszło.