sobota, 17 marca 2012

Zamiast żniw - dożynki w polskiej Kulturze







Dziwi mnie tendencja w naszych mediach - mówi się o wypadkach komunikacyjnych, krachach giełdowych, przestępstwach, politycy obrzucają się wzajemnie oskarżeniami, ale zmowa milczenia padła na sferę życia, którą można określić jako dobro wspólne wyższej rangi. Choć pojęcie "dobro wspólne" zaczyna być archaizmem nie tylko językowym, ale co gorsze, intelektualnym.




Ani słowa na stronach radiowych o wczorajszym jubileuszowym dla radiowej dwójki koncercie Chóru PR w Krakowie. A koncert był bardzo interesujący i wręcz niezwykły.
O ironio, chór ten wczoraj, tuż przed koncertem, dowiedział się o decyzji kończącej jego działalność - a śpiewał dla Radia, które go rozwiązuje... 
Niesamowita interpretacja "Agnus Dei" Pendereckiego z "Polskiego requiem" zakończyła występ (dość długo trwająca cisza na końcu była jak uczczenie minutą milczenia kogoś zmarłego). Tak poprowadzonym finałem dyrygent, prof. Krawczyński genialnie pokazał sytuację artystów z chóru i kultury polskiej, która sama sobie śpiewa "Requiem aeternam" (motyw wpleciony był w "Agnus" Pendereckiego) i umiera, bo notable nie myślą o dobru wspólnym, tylko o swoim albo w ogóle nie myślą. A Naród płaci (kulturą, edukacją, zdrowiem, itp.) za ich błędy...

Gdy już wszystko co najcenniejsze, stracimy, wtedy się zorientujemy, że ekonomia to nie wszytko. Ale widać jeszcze musimy się wiele nauczyć.


http://tvp.info/informacje/kultura/chor-polskiego-radia-juz-nie-zaspiewa/6753503

11 komentarzy:

  1. Mój chór od pięciu lat odpiera ataki rektora o rozwiązaniu zespołu. Mimo, że śpiewają w nim studenci... po co śpiewać, po co chóry? Ważne, że są nowe tuningowane auta zakupione dla rządu, wypłacone premie, i kolejne i kolejne. Kultura jest dla idiotów - takie mam uczucie w sobie, kiedy układam sZAFę i wiem, że to prywatna inicjatywa od początku do końca. W przyszłym roku padnie kilka pism kulturalnych dotowanych przez państwo, gimnazja już są zamykane. Im społeczeństwo głupsze, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dojdzie do tego, że mit Planety Małp stanie się rzeczywistością! Kultura - po co kultura. Skoro już nawet tej osobistej brakuje w życiu codziennym. Po co się odchamiać, skoro lepiej dopasować siebie i innych do ogółu. Na siłę! Zniewolić, zniszczyć, otumanić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Margo,
    to co piszesz to coraz częstsze odczucie - niestety wydaje mi się, że myślenie decydentów w tym kraju nie zmieni się, dopóki ludzie ostro nie zaprotestują.
    Bo kultura chyba sama się nie obroni.

    Just,
    też mam wrażenie, że kultura wysoka stawia pytania, zmusza do szerszej refleksji, przez co człowiek nie skupia się tylko na sobie i najniższych potrzebach, wartościach. Ale raczej to nie wszystkim się podoba, najmniej tym, którzy chcą korzystać na owczym pędzie i instynktach tłumu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bibi - pracuję z ludzmi, kultura to dla nich znaczy tyle co "nie smarkać przy jedzeniu". Najgorsze, że większość i tak smarka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieprzu,
    to o czym piszesz, widać coraz bardziej.
    Trudna prawda, którą trzeba przyjąć, ale i też na miarę możliwości zmieniać wokół siebie. Świata nie zbawimy, ale wpływ na swoje otoczenie mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale kto ma ostro zaprotestować? Nitras nieuk ze Szczecina? Panowie dla których kultura zaczyna i kończy się na zawiązaniu butów w bucikach za tysiąc złotych? Czy zakupienie zegarka za kilka tysięcy, bo tak się nosi? Kultura zaciągnięta z Faktu czy Vivy? Tam redaktorzy nawet nie piszą po polsku... nikt się nie przejmuje głupotą, bo świadomość kończy się na zasunięciu rozporka. Chociaż nie wiem, czy rzeczywiście...

    Kto ma zaprotestować?

    Minister Kultury i Sztuki? ech

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że ludzie w ogóle - choć nie, ogół głupieje coraz bardziej.
    Jeszcze środowiska uniwersyteckie mają największy autorytet, instytuty kultury, przy wsparciu petycji, do których można uzbierać i milion podpisów. Ostre protesty łącznie z demonstracjami, bo bez uwagi mediów dziś niewiele się zdziała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Środowiska uniwersyteckie... tam się ludzie żrą między sobą o stanowiska, bo likwidują wydziały, i zniżają się do najniższych instynktów, donoszą na siebie, niszczą wieloletnie przyjaźnie. Intrygi i udawanie. Wojna o wszystko, jest, o wszystko...

    OdpowiedzUsuń
  9. No tak, brutalna rzeczywistość.. Mimo całej okropności niektórych sfer życia wydaje mi się, że normalni ludzie jeszcze nie zniknęli z tej ziemi.
    A jeśli znikną, to z nimi cała obmierzła reszta...

    OdpowiedzUsuń
  10. brakuje przywódcy, konsekwentnej osoby i w samej w sobie niezawisłej... ech

    OdpowiedzUsuń