niedziela, 29 kwietnia 2012

Hit za hitem


 
Słuchając ostatnio paru piosenek i patrząc, jak młodzi szaleją na ich punkcie, zastanawiam się, czy aby nie jest to jakieś manipulowanie - no bo przecież bardzo łatwo jest nakręcać człowieka emocjami. A że młodzi - choć nie zdają sobie z tego sprawy - głównie działają na emocjach, nie mówię czy pozytywnych czy negatywnych, to przecież jedna czy druga piosenka, promująca jakiekolwiek wartości, jest powolnym, często nieświadomym, sugerowaniem sposobu działania, przez podskórnie aplikowanie slogany. Dziś dochodzą do tego sugestywne wideoklipy i cały show, jaki towarzyszy muzyce.
[Dawniej wystarczało zaśpiewać i to porywało - dziś chyba niektórzy wykonawcy stracili siłę przekazu albo wewnętrznie są na tyle puści, że muszą dodawać do muzyki, żeby zainteresowała]

Młodość - choć dziś coraz częściej zmuszana do pozbywania się swojej beztroski - nadal w kwestii kultury masowej jest podatna na wpływy, jak młoda roślina, której gałązki można mocniej zginać i nie złamać.


Z mojej fatalistycznej zadumy wyrwała mnie konfrontacja ze swoją młodością.
Przypomniałem sobie czasy mojej podstawówki czy szkoły średniej - dokładnie tak samo reagowałem na ówczesne hity - wtedy na topie byli: Sabrina, Samanta Fox, Pet Shop Boys, Madonna, Sandra, Quinn czy krajowe Budka Suflera, Kombi, Chłopcy z Placu Broni.
Młodzi niewiele się zmieniają. Na ile sami dadzą się zmienić przez zmieniające się mody? Chyba na tyle, na ile zostaną ukształtowani przez rodziny, rówieśników i zobaczą, co im to w życiu daje.
Oczywiście czasy mają na to wpływ, ale kilka kwestii jest prawie identycznych. Trochę mi to nasuwa analogię do krajobrazu, który zmienia się w szczegółach, ale zarys terenu zostaje ten sam; mimo że opady, roślinność i inne elementy występują w różnym natężeniu.


9 komentarzy:

  1. Drogi Bibi - starzy tez działają na emocjach:)) I tez muzyka ma na nich wpływ - vide: msze śpiewane w kościołach w USA, Ci ludzie dzięki muzyce przeżywają cos w rodzaju ekstazy - bez względu na wiek.

    A mój znajomy ostatnio przypadkiem dołączył do grupy skandującej "Nie oddamy wam, Telewizji Trwam" - po 5 minutach krzyczał żarliwie z głębi serca:)) nakręcił się atmosferą chociaz lat ma 40 i wykłada na poważnej uczelni!

    Emocje to tez samosądy, pobicia, szybki seks - a muzyka daje dodatkowego kopa; i co? Tylko młodzi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz Pieprzu, widocznie na mnie to kiedyś o wiele mocniej działało niż dziś.
      Masz oczywiście rację, że działamy pod wpływem impulsów.
      Nie mówię, że muzyka nie wpływa, bo w dobrym wykonaniu właśnie chodzi o przekaz emocji.
      To jednak, co mi najmocniej teraz się pojawia, to raczej świadomość tego. :)

      Usuń
  2. Czyli jestem jeszcze baaaaaaaaardzo młoda ;p jestem bardzo emocjonalna :) ale Pieprz dobrze pisze :) Inna rzecz, że młodzież ma teraz troszkę inne bodźce niż kiedyś...

    P.S. Po części zgadzam się ze Star :) nie lubię sztuczności, bardzo nie lubię, ale ludzie, którzy tylko narzekają.. i wiecznie są niezadowoleni... strasznie mnie to drażni.
    Wolę kiedy się uśmiechają... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi, młodość w takim wydaniu jak najbardziej uchodzi :)
      Mnie w tym wszystkim ciągle zastanawia, że nie wiedziałem, jako nastolatek, że to, co mnie wtedy fascynowało i pobudzało emocjonalnie w muzyce, było przede wszystkim obliczone na inne wartości, niż te, które były wzbudzane. Moja młodzieńcza naiwność ;)

      PS.
      No to ja jestem pośrodku - bez sztucznych uśmiechów i bez narzekania. To trudna sztuka, ale dla mnie liczy się uczciwość, nawet ta mimiczna :)

      Usuń
  3. W tamtych czasach, szalałam za Siekierą, Sztywnym Pal Azji, Aya Rl, TSA... później Depeche Mode, The Cure, tak mnie jakoś rzucało, nawet winyle do dzisiaj leżą na półce. Wyskakiwałam z harcerskiego mundurku i gnałam na koncert w glanach... Byłam sztuczna? Czy zwyczajnie bodźce miałam takie a nie inne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, właśnie o te bodźce mi chodziło. Nieprecyzyjnie napisałem - odbiór bodźców w czasie dorastania jest inny.
      Teraz mnie najbardziej razi to, że podatność na to wykorzystuje się u młodych i podsuwa dość szybko kolejne, mało wartościowe, głównie ze względów komercyjnych. Pewnie wcześniej nie było dużo lepiej, ale teraz to chyba eskaluje zbyt szybko.

      Usuń
    2. może Ci się spodoba http://youtu.be/AhOkpDZZgOY

      Usuń
  4. ...od lat trzymam stary pamiętnik. Zaczełam go pisac jak miałam 13 lat...zawsze przypomina mi o tym jak się myśli kiedy ma się naście lat...to dobry sposób na rozumienie tych co są od nas młodsi- bo też tacy byliśmy...kiedyś gnałam na koncerty i pod rozpuszczo nymi włosami miałam wygoloną do połowy łysą głowę...jeździłam nocą motocyklem po miescie bez prawka i robiłam tysiące rzeczy ,których dziś bym nie zrobiła.
    ...bo takie są prawa młodości by z życia czerpac wszystko to czego nigdy potem nie zasmakujemy...
    ...wszystko sie zmienia kiedy do stracenia jest więcej niż tylko nascie lat
    ...oczywiście wyszystkiego są granice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, też mam jeszcze pierwsze kasety magnetofonowe :) i z sentymentem myślę o tamtych czasach.
      Choć teraz widzę to z innej, nieco mniej idealistycznej strony ;)

      Usuń