piątek, 21 października 2011

Rospuda kajakiem - polecam na wakacje

To oczywiście wspomnienia wakacyjne, bo jakoś czas wtedy jak i zaraz później na bieżąco nie pozwalał...
Tych, którzy tu czasem zaglądają, przepraszam za takie dłuższe przerwy - są one zależne tylko od moich możliwości fizycznych, które nie zawsze wystarczają jeszcze na robienie wpisów.

Tydzień na tej rzece regeneruje pod warunkiem odcięcia się - jak to tylko możliwe - od cywilizacji.
W paczce, jaką pojechaliśmy na ten czas, udawało się to całkiem nieźle :)

Start: Jezioro Rospuda w miejscowości Supienie



Na jeziorach kapitalne widoki i miejsca tyle, że aż miło sobie tak popatrzeć w dal. W takiej perspektywie oczy, a przynajmniej moje, świetnie odpoczywają. Poza tym to pierwsze momenty ciszy i to tak zupełnej, że gdyby nie podmuchy wiatru i odgłosy ptaków lub wioseł uderzanych o wodę, można mieć wrażenie zupełnej głuszy.

Po drodze mijaliśmy różne ciekawe i mniej ciekawe widoki, ale tak czy owak, w momencie, gdy się odpoczywa, wszystko jest świetną odskocznią od codzienności - zazwyczaj szybkiej i niesprzyjającej głębszym refleksjom.





A refleksjom sprzyjają też niecodzienne widoki, najlepiej, jak się je ma po przypłynięciu na nocleg :)





Po drodze wstąpiliśmy jednak w jedno kiedyś mocno cywilizowane miejsce, żeby sprawdzić powiedzenie "Wart Pac pałaca, a pałac Paca". 
Szkoda, że tylko okruchy z tego zostały, bo byłby to dziś na pewno niezły widok.







Można jeszcze wiele pisać i oglądać zdjęć, ale nie o to chodzi. Trzeba - jeśli ktoś tam do tej pory nie był - po prostu pojechać.
Ciągnie ta cisza i spokój, nawet, jeśli się tam już było. Nie przeszkadza za kilka lat znów pojechać, przypomnieć sobie to miejsce, bo pamięć ludzka jest ulotna, a ciało i duch potrzebują odpoczynku.






A na koniec polecam tło muzyczne w tym charakterze sielankowo-wypoczynkowym :)

6 komentarzy:

  1. Już dawno chciałam pojechać, popłynąć, odpocząć. I zawsze jest coś, jakieś ale, które mi w tym przeszkadza. Pozazdroszczę, więc sobie siedząc i oglądając zdjęcia.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No przecież najbliższe wakacje już niedaleko, niecały rok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo miłe wspomnienie. Kiedy byłam młodsza trochę rzek i jezior opłynęłam ze szkolnymi kolegami z klubu kajakowego. Bardzo miło wspominam wakacje w kajaku... Twoje widzę, bardzo interesujące, zdjęcia czarujące... pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przypuszczałem, że będzie to materiał do takich wspomnień - miło tak przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako zdeklarowany sympatyk obiektów pływających o napędzie żaglowym przyznaję, że zawsze trochę się dziwiłam kajakarzom... No bo te kajaki takie małe, niepozorne... I to na czym się siedzi tak łatwo jest przemoczyć - zarówno to, co stanowi integralną część ciała, jak i to, co stanowi podłoże;) Ale jak się tak wczytuję i przyglądam to dochodzę do wniosku, że chyba powinnam zmienić zdanie;)
    PS. Kanał Ostródzko-Elbląski polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za propozycję kajakową :)
    I zachęcam, bo chyba warto, choć wiadomo, że żagle to co innego.

    OdpowiedzUsuń