poniedziałek, 16 lutego 2015

...

Miałem już kilka postanowień, żeby na nowo pisać, ale żadne nie wypaliły. Nie postanawiam więc w tej kwestii. :)

Przeglądając mocno pobieżnie dziś to, co do tej pory wpisałem oraz to, co Komentujący dodali, odczuwam jakiś rodzaj wdzięczności za to wszystko. I tak mało polsko (mam nadzieję, że to się będzie zmieniać mocniej niż dotychczas w naszej mentalności) dziękuję Wam i sobie za ten czas i to miejsce. To nie jest pożegnanie. Za mało (bez skrajnej przesady w drugą stronę) mówimy sobie rzeczy pozytywnych - jakbyśmy za mocno przyswoili negatywizm języka telewizyjnych wiadomości lub przynajmniej przemilczanie pewnych faktów.

Ostatnio przypadkowo gdzieś zobaczyłem wywiad z Litzą i to zmusiło mnie do takiej ogólnej refleksji nad życiem, pewnie niezbyt odkrywczej, dla mnie istotnej.
Trudne doświadczenia życiowe szerzej otwierają oczy, szczególnie na to, co wydaje się oczywiste. Ta oczywistość trochę usypia i nie pozwala np. przewidywać nie tylko tego, co chce się osiągnąć, ale też niebezpieczeństw, które wydają się mało realne, niewyraźne.
Dość łatwo można popaść w taką małą stabilizację, która okazuje się stabilizacją ryzykowną.






7 komentarzy: