wtorek, 12 stycznia 2010

Dzieci, dzieci....

Coś ostatnio mnie ten temat nie omija - tym razem z okazji 1. roczku Karola - mojego chrześniaka.
Po dzieciakach najlepiej widać upływający czas - to znany od dawna slogan, który jednak czasem mnie zaskakuje.



Ale cóż, można się tylko cieszyć, jeśli rosną, są zdrowe i rozwijają się, a gdyby w przyszłości odziedziczyły tylko pozytywne cechy swoich rodziców i chrzestnych, to byłby ideał :)

Żeby Karolowi nie było smutno, to będą mu towarzyszyć dwaj moi pozostali synowie :) chrzestni oczywiście :D

Mikołaj i Sebastian.




2 komentarze:

  1. bo pomyślę, że budzi się w Tobie instynkt tacierzyński...=P
    Zresztą nie było by w tym nic dziwnego=)
    fajne chłopaki Ci Twoi synowie =)
    pozdro p.

    OdpowiedzUsuń
  2. No sam nie wiem, ale po kimś to mają :D
    Bardzo mi przypadli do gustu, choć każdy zupełnie inny.
    Może i Twoi synowie lub córki też będą tacy albo jeszcze bardziej fajni :P

    OdpowiedzUsuń